Geoblog.pl    loversi    Podróże    S U D A M E R I C A    Stary Szczyt
Zwiń mapę
2009
24
maj

Stary Szczyt

 
Peru
Peru, Machu Picchu
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 29497 km
 
24 maja, niedziela

Nadszedl dlugo oczekiwany dzien. Wyprawa na slynne Machu Picchu, inkaski Stary Szczyt. Dzien zaczal sie dla nas nieprzyzwoicie wczesnie. Wstalismy w srodku nocy. O 4 nad ranem bylismy juz na szlaku. Nie bylismy sami. Razem z nami szla spora grupka szalencow z latarkami, ktorzy postanowili dotrzec do Machu Picchu na wlasnych nogach, a nie wygodnym i drogim autobusem. Ponad godzine wspinalismy sie po stromych kamiennych schodach. Cicho pozdrawialismy napotykanych ludzi. Bylo bardzo tajemniczo. W blasku gwiazd wylanialy sie przed nami otaczajace nas wysokie szczyty. Inkaskie miasto wciaz bylo niewidoczne. Zaspani sunelismy w mroku do gory i do gory... Zdyszani dotarlismy do wejscia. O 6 otworzyli bramy Machu Picchu. Slonce jeszcze nie wzeszlo. Pierwsze niesmiale kroki po tym zaginionym inkaskim miescie. Piorunujace wrazenie! Wszystko wyglada jakby ktos tu przed chwila byl, mieszkal, spacerowal. Wystarczy polozyc dachy i kamienne domy gotowe sa do zamieszkania. Postanowilismy wschod slonca zobaczyc z Wayne Picchu - najblizszego szczytu. Tylko 400 osob kazdego dnia moze wspiac sie na ta gore. My zalapalismy sie bez problemu. Kolejna godzina wedrowki. Jestesmy na szczycie. Slonce pieknie oswietla nam cale Machu Picchu. Siedzimy i podziwiamy z daleka to ukryte pomiedzy gorami inkaskie miasto. Nie wiadomo, z jakich powodow zostalo opuszczone. Teorii jest wiele. Fakt jest taki, ze w XVI wieku Inkowie odeszli z tego miejsca, ale slady po nich przetrwaly w prawie nienaruszonym stanie do dnia dzisiejszego. Tak wiec, siedzimy i podziwiamy... bo nie wyobrazam sobie nie podziwiac tego miasta - wybudwanego w tak niedostepnym dla czlowieka miejscu! Kiedy robi sie juz bardzo goraco postanawiamy zejsc ze szczytu i ukryc sie w zacienionych uliczkach Machu Picchu. Kilka godzin spacerujemy po inkaskim miescie. Ogladamy domy, swiatynie, place, mosty, pola uprawne i obserwatoria astronomiczne. Chodzimy szlakami, ktore wiele lat temu przemierzali Inkowie. Odpoczywamy w cieniu otaczajacej miasto dzungli. Jestesmy pod olbrzymim wrazeniem. Turystow jest sporo, ale nikt nikomu nie przeszkadza. Kazdy moze znalezc kat dla siebie, aby ze spokojem chlonac historie tego wyjatkowego miejsca. O 17 musimy opuscic Machu Picchu. Na noc bramy miasta sa zamykane. Niechetnie wychodzimy. Cudownie byloby przemycic sie gdzies pomiedzy murami i zostac tu jeszcze dluzej... Moze nastepnym razem sprobujemy... Do Aguas Calientes dochodzimy juz po zmroku. Czternascie godzin trwala nasza wyprawa w poszukiwaniu zaginionego miasta. Odnalezlismy te stare inkaskie mury i bylo to jedno z najwspanialszych przezyc naszej podrozy po Ameryce Poludniowej!

M
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (43)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
loversi
Monika, Piotr i Maleństwo Pasieczni
zwiedził 5% świata (10 państw)
Zasoby: 51 wpisów51 265 komentarzy265 556 zdjęć556 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróże
28.02.2009 - 10.06.2009