8 czerwca, poniedziałek
Po brawurowym lądowaniu asa przestworzy, kapitana airbusa pod banderą łizera, nie tracimy życia. Przeciwnie. Czując grunt pod nogami, odczuwamy jakby nowe życie było nam dane. A już myślałem, że na Ławicy, po przebyciu oceanu, obu Ameryk i Europy, zakończy się tragicznie ta podróż. Nie było nam pisane.
Pisane było za to wspaniałe powitanie. Rodziczki z Jelonki, Kala, Karola, Ecia i Rafał. Wszyscy z kwiatami i transparentem "LOVERSI". Tak nas zatkało, że zapomnieliśmy włączyć kamerę. Wcześniej planowaliśmy nagrać ewentualne niespodziewane powitanie :)
Jakież to uczucie nieopisywalne. Zjeść pierogi.
Powitania i uściski ciągnęły się do nocy. Rodziczki wróciły do Jelonki. Przyjechały PiHy z Białegostoku. Kaczasa poszła w ruch.
P