Leżę z zimnym okładem na nodze. Połowa mojego kolana jest zdrowa. Witalność z drugiej połowy uleciała na stoku Łysej Góry.
Monika dzielnie porządkuje wszystkie dokumenty i papierzyska. Numery, konta, adresy, telefony, pity, wskazówki i prośby - wszystko porządnie opisane i zaszeregowane.
Ja leżę i walczę z krwiakiem.
Przed nami podróż o której myśleliśmy od kilku lat.
Zaczyna się inaczej niż planowaliśmy. Do ekwipunku dorzucić musimy ciężką ortezę i trochę więcej leków. Myślę jednak, że nie będzie tak dramatycznie.
Czuję, że będzie pięknie...
P