Geoblog.pl    loversi    Podróże    S U D A M E R I C A    Dobra Nowina!
Zwiń mapę
2009
02
maj

Dobra Nowina!

 
Chile
Chile, Valparaíso
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 26541 km
 
2 maja, sobota

O 5 nad ranem budzi nas telefon…
Przyszedl sms z Polski…
Kasia, moja siostra, przezyla jeden z wazniejszych momentow jej zycia…
Arek, jej maz, otrzymal to, o czym wielu mezczyzn marzy…

Na swiat przyszedl ich SYN! I moj Siostrzeniec :)
Aleksy Kazimierz Robaczewski
Alek
Sympatyczny brat cioteczny naszego Malenstwa pojawil sie po drugiej stronie brzucha! Beda w tym samym wieku!

Cieszymy sie. Gratulujemy Rodzicom.
Idziemy spac. W koncu 5 rano to dopiero poczatek nocy!

Ruszamy na spacer. Troche by poznac szalone Valparaíso, troche w poszukiwaniu centrum rozmow telefonicznych, by zadzwonic do Polski.
Wjezdzamy specyficzna kolejka miejska na pobliskie wzgorze. Spacerujemy bardzo stromymi uliczkami. Valparaíso polozone jest na stromych wzgorzach tuz nad Pacyfikiem. Warunki nie przeszkadzaja naplywajacym wciaz ldziom w budowie domow. Gory sa oblepione przez budynki z blachy, drewniane chatki, wielkie hotele.
Kazde w innym kolorze. Miasto ciagnie sie kilometrami wglab ladu. Zajmuje wszystkie okoliczne gory. Kolorowe domki z pudelek po zapalkach. Miasteczko jest mocno zakapiorskie. Ulice oblegane przez bezdomne psy i ich odchody. W naszej dzielnicy wszystkie domy pozamykane. Okna zasloniete kratami. Nie ma muru, ktory nie bylby upiekszony swoistymi mazami. Pojawiaja sie czasem dziela sztuki na scianach. W miescie jest akademia sztuk pieknych. Wielu studentow zostaje tu po zakonczeniu studiow. Zajmuja opuszczone chatki i sprzedaja swoja sztuke na ulicach.

Znajdujemy telefon. Kasia opowiada o swoim doswiadczeniu. Jest zmeczona, ale szczesliwa. Arek byl z nia caly czas. Przecial pempowine! Z duma opowiada o swoich doswiadczeniach.

Wracamy wolnym krokiem do hotelu. Nie chce nam sie gotowac. Po drodze kupujemy pizze. Teraz gonimy do pokoju, by nie wystygla.
Wieczorem idziemy na ostatnie pietro hotelu, gdzie znajduje sie kuchnia. Jest polnoc. Jakas parka cos piecze w piekarniku. Na patelni skwiercza swieze krewetki. Gapimy sie i podziwiamy pachnaca potrawe. Parka wyjmuje z piekarnika dwie wielkie blachy pelne zapieczonych malzy. Teraz trudno nam sie skupic na mleczku, ktore podgrzewamy by wypic cieple kakao. Trudno tez ukryc na czym jestesmy skupieni. Parka zaprasza nas do stolu. Dlugo nie musieli czekac. Odstawiamy mleko. To byly chyba najlepsze owoce morza, jakie jedlismy! Do tego biale wino. Dla niektorych soczek. Duzo rozmawiamy. Dostajemy pochwaly. Podobno mowimy jak rodowici Hiszpanie. Okazuje sie, ze nasza parka Chilijczykow tez jest w ciazy. Ich dziecko nrodzi sie dwa tygodnie przed naszym. Rozmawiamy o polityce, geografii, historii i kulturze obu krajow. Sa bardzo zaciekawieni Polska. Po poteznej kolacji idziemy na spacer. Dochodzi druga w nocy. Wychodzimy na nasza zakapiorska dzielnie. Wszystkie domy otwarte. Pelne ludzi. Wiekszosc to bary, ktore otwierane sa poznym wieczorem. Przechodzimy przez dwie ¨imprezowe¨ ulice. Jest huk! Straszny halas. Ludzie sie bawia w barach i na ulicy. Jest bezpiecznie. Pozdrawiamy spokojnie spacerujacych policjantow. Wracamy do hotelu. Zegnamy sie. Nawet nie poznalismy swoich imion...

P


3 maja, niedziela

Kolejny spacer po Valparaiso. Jest piekna sloneczna pogoda. Mamy szczescie, poniewaz Valparaiso slynie z wiecznie zachmurzonego nieba. Mijamy kolorowe domki z kartonu, blachy, drewna. Czasem zdarzaja sie nawet murowane. Roznorodnosc kolorow jest nie do opisania. Miasteczko jest pelne szalonych artystow, sprzedajacych swoje wyroby na ulicach. Siadamy na laweczce z widokiem na Pacyfik. Na waskim chodniku, tuz przed nami zatrzymuje sie elegancko ubrana para. Stawiaja maly magnetofon na ziemi, wlaczaja muzyke. Tancza tango. Sa swietni! Wrzucamy do kapelusza banknot. Dostajemy jeszcze jeden taniec. Snujemy sie dalej. W sloncu. Waskim chodniczkiem, zawieszonym kilkaset metrow nad pozostala czescia miasta i portem. Zatrzymujemy sie przy jednym "stoisku". Monix kupuje piekne korale u dziewczyny z Brazylii. Podczas klasycznego targowania zaczepia nas parka od wczorajszej kolacji. W koncu sie poznajemy. Monika dostaje od Agnes korale, ktora robi je sama. Patricio spisuje nasze adresy mailowe. Dostajemy tez od nich namiary na dobra klinike w La Serena. W drodze powrotnej do hotelu zatrzymujemy sie w najbardziej charakterystycznej restauracji w miescie. Budynek doslownie wisi nad miastem. Z tarasu rozposciera sie piekny widok na ocean, port, wzgorza - cale miasto. Po wyjsciu z restauracji znow spotykamy sie z Agnes i Patricio. Zegnamy sie definitywnie. Byc moze spotkamy sie w La Serena...
Wracamy do hotelu. Szybko sie pakujemy i suniemy na dworzec. Droga do Santiago szybko mija. Dworzec w stolicy Chile tetni zyciem. Jest pozny wieczor. Tlumy na chodnikach. Mnostwo policji. Konczy sie dlugi weekend. Przed dworcem przekrzykuja sie setki ulicznych sprzedawcow. Kupujemy pyszne przekaski. Malutkie smazone nalesniczki z kapusta. Zmieniamy plany. Nie jedziemy juz dzis do Mendozy. Jestesmy zbyt zmeczeni. Zatrzymujemy sie w hotelu obok dworca. Hotel mocno szemrany i podejrzanie tani. Pokoje czerwone z wielkimi lozkami. Hmm, na wszelki wypadek wlaczamy glosno telewizor i idziemy spac.

P
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (15)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (13)
DODAJ KOMENTARZ
angelka
angelka - 2009-05-03 21:19
lekkość i seria niesamowitych przypadków w jednym z najważniejszych momentów życia-jak w zaczarowaniu, eh...,)!!!
 
Mamusia - Alusia :)
Mamusia - Alusia :) - 2009-05-03 21:23
Cudny jest nasz Aluś! :)
 
mama m
mama m - 2009-05-04 07:13
widzialam malenkiego na zdjeciu piekny i ta poznana parka tez w ciazy swietnie
 
maciejka
maciejka - 2009-05-05 17:59
GRATULACJE DLA KASI I ARKA :)

A teraz urodzinowo do Piotrka:
skaldam nieco przedwczesne zyczenia urodzinowe!
nie wiem, czy w dzien Twoich urodzin bede miec dostep do neta, wiec pisze teraz. no i mam pewnosc, ze bede pierwsza, ha ha :)

przede wszystkim zycze Ci pomyslnosci w realizacji swojego pieknego planu na zycie. zycze rowniez by Twoja powiekszajaca sie rodzinka byla dla Ciebie zrodlem sily, wiary i pelni sczescia. Bys nadal mierzyl wysoko i siegal wysoko! :)

Wierze, ze Wasza cala podroz przebiegnie pomyslnie, ze przezyjecie mnostwo przygod i szczesliwie wrocicie do domu.

Troche sie martwie, bo nie wiem, czy uda nam sie spotkac po Waszym powrocie a przed naszym wyjazdem, bo te terminy bardzo sie na siebie nakladaja. Ostatnio uswiadomilam sobie, ze jak Monia bedzie rodzic to nie bedzie mnie w Polsce, i bardzo mnie to smuci.

tzrymajcie sie dzielnie i zdala od grypy :)

wielkie buziaki!
Marta
 
P&O
P&O - 2009-05-06 11:02
Hej Kochani!!!
Moje gratulacje dla siostry Kasi i jej meza...rodzinka szybko Wam rosnie, przeciez juz za niedlugi czas pojawi sie na swiecie nowy czlonek rodzinki :)

Albercik!!!
Wszystkiego Naj! Radosci z tego co osiagniete i z tego co przed Toba, zyczia pelnego niespodzianek, milosci (juz podwojnej) i Swiata u Stop...
Uwazajcie na siebie!!!
Moc usciskow od nas


 
RAFAL
RAFAL - 2009-05-06 11:30
Dla meskiego przedstawiciela loversow w swiecie przesylam najlepsze zyczenia prosto z matuli rossiji:)
niech grypa niestraszna bedzie a powrot do domu szczesliwy:)
 
Ola (vaca loca)
Ola (vaca loca) - 2009-05-06 11:54
Hej ho,
Monix - mam nadzieję, że sms z imieninowymi życzeniami dotarł, na wszelki wypadek jeszcze raz wszystkiego naj.
Alberto - kolejna wiosna wybiła. O lepsze urodziny chyba trudno:) W trakcie wymarzonej podróży, z ukochaną kobietą u boku i ze świadomością, że już niebawem będzie was troje.
Piękne to okoliczności:)
Czego jeszcze tobie/wam można życzyć... choć to zabrzmi banalnie- zdrowia...bo bez niego trudniej cieszyć się całą resztą.

P.S. Wreszcie się zabrałam za nurkowanie. Jestem w trakcie kursu basenowego:)
Jak wrócicie musimy się gdzieś wybrać w czwórkę/piątkę.... hm ciekawe jak się ma nurkowanie do ciąży:) Pewnie trzeba to będzie odłożyć na zaś:)
A tak w ogóle to który to tydzień?

pozdrawiamy
O&M
 
Kala
Kala - 2009-05-06 18:00
Sto lat szwagrze:) Zycze Ci zebys poradzil sobie z nowym wyzwaniem i rola społeczna ;TATA:) a poza tym zebyc nie tracil zylki podroznika i zeby wszystko w zyciu przychodzilo łatwo jak do tej pory:) a no i oczywiscie zebys byl lepszy dla szwagierki:)
 
PiH
PiH - 2009-05-06 18:30
Albertos! Wszyscy lecą publicznie, to my też:) A co!

Z okazji kolejnej przeżytej wiosny, życzymy zdrowia - wszyscy wiemy jak jest:), szczęścia - tego nigdy za wiele, zadowolenia i optymizmu;) Hubert życzy Ci syna, a ja córki... to może bliźniaki? Sto lat!
El Coto czeka na Wasz powrót! A okazji do tej pory zbierze się aż nadto ... jak na jedną butelkę :)
Pozdrawiamy gorąco!
 
Kamila
Kamila - 2009-05-06 21:58
Pit wszystkiego co najlepsze i najpiękniejsze. Mniemam, że dzień upływa Ci w najpeszej atmosferze, pełnej. Życzę wielu, niezapomnianych podróży we troje i szczęśliwego powrotu do domu. Pozdrowionka urodzinowe.
 
Adamus
Adamus - 2009-05-07 00:04
Wszystkiego Naj dla Piterozy!
 
babcia i dziadziuś
babcia i dziadziuś - 2009-05-07 21:54
Piotrusiu przesłaliśmy Ci życzenia urodzinowe SMS-em na Twój telefon ale nie wiemy czy doszły, więc ponawiamy je z całą serdecznością, życząc zdrowia, szczęścia i wytrwałości w dotrwaniu z całą Waszą Trójką do końca tej pieknej podróży,którą śledzimy z wielkim zainteresowaniem.Wasze opisy i wrażenia z pobytu i zwiedzania Santiago bardzo ciekawe.Pozdrawiamy.
 
loversi
loversi - 2009-05-09 20:17
Dziekujemy serdecznie za moc zyczen!
Imieninowych dla Moniki i urodzinowych dla mnie.

My na jakis czas stracilismy kontakt ze swiatem.
Jeszcze chwilke tak zostanie...
Przemieszczamy sie teraz po pustynnych rejonach Chile.
Wkrotce wszystko nadrobimy :)

Pozdrawiamy goraco!
PiMM

P.S. Nasze Malenstwo ma juz 5 cm!
 
 
loversi
Monika, Piotr i Maleństwo Pasieczni
zwiedził 5% świata (10 państw)
Zasoby: 51 wpisów51 265 komentarzy265 556 zdjęć556 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróże
28.02.2009 - 10.06.2009