19 marca, czwartek
Kolejna noc w autobusie. Tym razem nie nalezala do sympatycznych. Caly czas cos skrzypialo, siedzenia byly niewygodne i bylo bardzo zimno od szalejacej klimatyzacji. O 5 rano dojechalismy do celu. São Paulo wcale nie bylo takie zalane jak w TV. Na szczescie powodz ominela takze dzielnice Bruna.
Jak to mowia: po meczacej podrozy – spokojny dzionek :)
Bruno zabral nas na swoj uniwerek. USP – Universidade de São Paulo – ma wielki kampus na obrzezach miasta. Siedzimy tu posrod jakichs mlodych studentow i oczy przecieramy ze zdziwienia. Mozna tu pic piwo, palic trawe i w ogole jest totalny luz. Z drugiej strony nie mozna pograc w pilke bez okazania waznej legitymacji.
Wlasnie odbywa sie impreza na wydziale filozofii i socjologii. Studenciaki sprzedaja piwo kolegom, by z zarobionych pieniedzy oplacic swoje zajecia sportowe. Teoretycznie nie wolno tu pic alkoholu. Nie wolno tez go sprzedawac bez koncesji. Ale to Brazylia! Kraj najwiekszych kontrastow spolecznych. Kraj, w którym obowiazujace prawo przestrzegane jest wyrywkowo. Kraj, ktory odkrywamy na nowa kazdego dnia. Kraj, z ktorego juz powoli chcemy wyjechac...
M&P
20 marca, piatek
Dzis Bruno zabral nas jeszcze raz do centrum Sao Paulo. Po wizycie w Rio de Janeiro dostrezgamy teraz jak sprawne i uporzadkowane jest to miasto. Nie dosc, ze sa przystranki autobusowe, to jeszcze wiekszosc z nich posiada elektroniczny sygnalizator informujacy o aktualnym rozxkladzie jazdy. Jak na ratajskim dworcu!
W centrum Sao Paulo wdrapalismy sie na jeden z najwyzszycxh budynkow. Z 35 pietra moglismy wreszcie ogarnac panorame miasta. A raczej nie moglismy jej ogarnac! Widok zaskoczyl nas totalnie. Okazalo sie, ze miasto, ktore tak beztrosko zwiadzalismy, jest gigantyczne, olbrzymie, bezkresne...
Bedac tak wysoko, nie bylismy w stanie dostrzec na horyzoncie granic miasta. Budynki, ulice, samochody, parki, dzielnice, favele, koscioly. stadiony - potezny organizm bez konca, bez poczatku. Ani tu zeki pieknej nie ma, ani zatoki, ani gor zadnych. Miasto wyroslo posrodku niczego i rosnie nieustannie w zawrotnym tempie.
Najlepszym punktem dnia byla wizyta w Rei do Mate. Sprobowalismy jednego z najlepszych napojow swiata! mate-guarana-acai-mleko skondensowane-mleko - prawdziwa bomba enetgetyczno-kaloryczna. Do tego pyszne buleczki serowe na cieplo - pao de queijo. Pychoza! Co tam widoki na Sao Paulo...
Wieczorem z Debora i Brunem ruszylismy malutka Ceuta do Brotas.
M&P